Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze straszyli, że będzie „roślinką”. Dziś pisze opowiadania i pomaga innym

Robert Gąsiorek
fot. Robert gąsiorek
Ewa Rutka z Dębicy urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Porusza się na wózku. Niepełnosprawność nie przeszkadza jej rozwijać swoich zainteresowań. Wspiera też innych chorych.

Przepowiednia lekarzy brzmiała : „nie będzie mówić, a jej rozwój intelektualny pozostanie na etapie noworodka”. Nie spełniła się jednak dzięki dużej wytrwałości Ewy Rutki i uporowi jej rodziców. Wyrosła na uśmiechniętą, pełną energii kobietę. Nie tylko nauczyła się mówić, ale zdała maturę, a potem podjęła studia. Mimo, że sama jest niepełnosprawna, chce pomagać innym osobom, w potrzebie. Ostatnio ścięła swoje długie włosy i przekazała na perukę dla chorej na nowotwór dziewczynki z Dębicy.- Ja po prostu lubię pomagać innym - mówi z szerokim uśmiechem 39-latka.

Ewa przyszła na świat w 1978 roku jako zdrowe dziecko. - Miała 10 punktów w skali Apgar. Wyglądała zupełnie normalnie. Nic nie wskazywało na to, że jej coś może jej dolegać - wspomina Maria Rutka, mama kobiety.

Problemy zaczęły się pojawiać gdy Ewa skończyła 9 miesięcy. Zachorowała na zapalenie płuc i otrzymywała zastrzyki z penicyliny.

- Dostała po nich wysypki, ale nie to było najgorsze. Później przestała połykać, rączki zaczęły się jej dziwnie wyginać. To wyglądało jakby wracała do rozwoju płodowego - opowiada pani Maria.

Zrozpaczona matka zaczęła odwiedzać lekarzy, jednak żaden nie potrafił postawić celnej diagnozy. W końcu trafili do neurologa. Specjalista nie miał wątpliwości, że Ewa cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. - Mówili nam jednak, że tego się nie leczy i Ewa pozostanie „roślinką” - kręci głową kobieta.

Pani Maria zaczęła szukać pomocy u zielarzy. U pewnej zakonnicy zaopatrzyła się w całą masę ziół. Ewa musiała je pić oraz brała w nich kąpiele. Pomogło to jedynie w walce z wysypką. Tymczasem rodzice Ewy walczyli o coś więcej. Poświęcali wiele godzin na rehabilitację dziecka. Gdy córka miała miała 4 lata, zaczęła wypowiadać pierwsze słowa.

- Miała czterech logopedów i dopiero przy ostatnim z nich zaczęła robić postępy. Do mówienia pobudziła ją chyba też młodsza siostra Kinga, która wtedy przyszła na świat- uśmiecha się kobieta.

W wieku siedmiu lat Ewa wyjechała razem z mamą do Instytutu Osiągania Ludzkich Możliwości w Filadelfii. - Przechodziłam tam morderczą rehabilitację. Były bardzo ciężkie ćwiczenia, prawie jak w wojsku - mówi Ewa Rutka.

Ewa była w USA na trzech dwutygodniowych turnusach. Efekty były jednak rewelacyjne. Zaczęła się szybko rozwijać intelektualnie. Skończyła szkołę podstawową, a później zaczęła edukację w Liceum Ogólnokształcącym w Ropczycach.

W 1998 roku zdała maturę, a później nawet zaczęła studiować socjologię w Stalowej Woli. - Po pierwszym semestrze musiałam jednak zrezygnować, bo zajęcia odbywały się w różnych budynkach i trudno było się mi przemieszczać - zaznacza Ewa Rutka.

Swoje przeżycia i przemyślenia związane z niepełnosprawnością przelewa teraz na papier, pisząc opowiadania. Były one publikowane przez Fundację Arka w książkach z cyklu Odkrywamy Świat Osób Niepełnosprawnych.

39-latka porusza się na wózku inwalidzkim i prawdopodobnie już nigdy nie stanie na nogach o własnych siłach. To jej jednak nie załamuje. - Są osoby w dużo gorszym stanie i to im trzeba pomagać - przekonuje.

Miesiąc temu postanowiła podarować niezwykły prezent 13-letniej Nikoli z Dębicy. Chora na raka dziewczynka wskutek leczenia onkologicznego straciła swoje włosy. - Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem ścięcia włosów, które sięgały mi już poniżej ramion i przekazania ich na perukę dla chorej osoby. Pytałam w różnych zakładach fryzjerskich czy znają potrzebującego człowieka. Ale dopiero znajoma opowiedziała o Nikoli. Przyjechała do mnie do domu, ścięła włosy i przekazała dziewczynce - zaznacza 39-latka.

To nie pierwszy raz, gdy Ewa pomogła chorej osobie. Własny wózek inwalidzki podarowała chłopcu, który cierpi na stwardnienie rozsiane.

WIDEO: Mówimy po krakosku

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto