Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mord w Jadownikach. Zabił Iwonę, choć kochał ją nad życie

Paweł Chwał
Piotr S. podczas procesu
Piotr S. podczas procesu fot. Paweł Chwał
Przed tarnowskim sądem rozpoczął się proces Piotra S. oskarżonego o zabójstwo w Jadownikach. Mężczyzna twierdzi, że nie mógł pogodzić się z odejściem Iwony O.

WIDEO: Jadowniki. Policja zatrzymała podejrzanego o zabójstwo 29-latki

Autor: Andrzej Skórka, Gazeta Krakowska

Piotr S. przyznał się do zamordowania swojej byłej dziewczyny w hostelu w Jadowni- kach koło Brzeska. Pytany o szczegóły zbrodni zasłonił się niepamięcią. Twierdził, że w pewnym momencie "urwał mu się film".

Proces 32-latka rozpoczął się wczoraj przed tarnowskim Sądem Okręgowym. Minęło już pół roku od tragicznych wydarzeń, do których doszło w hostelu obok stadionu klubu sportowego "Jadowniczanka".

- Nie pamiętam, czy zostałem zaatakowany, czy to ja zaatakowałem pierwszy - brzmiały pierwsze słowa oskarżonego w sądzie.
Piotr S. utrzymuje, że poszedł do hostelu tylko po to, aby porozmawiać z 29-letnią Iwoną O., swoją byłą dziewczyną. Uczucie miało ich łączyć przez ponad siedem lat.

- Bardzo ją kochałem. Między nami układało się bardzo dobrze. Praktycznie się nie kłóciliśmy. Nieraz dziękowałem Bogu za to, że mam taką narzeczoną - opowiadał Piotr S. Przekonywał, że miał wobec Iwony O. poważne zamiary.
- Chcieliśmy znów rozpocząć starania o dziecko. Po uregulowaniu spraw spadkowych planowaliśmy zawrzeć małżeństwo, pomyśleć o kupnie mieszkania - zeznawał przed sądem.

Zdrada przez telefon
Bezpośrednim powodem kryzysu związku miało być telefoniczne połączenie. W styczniu odebrał je od dziewczyny. W słuchawce - jak wyjaśniał - usłyszał sapanie ukochanej. Uznał, że to dowód zdrady Iwony. Nie uwierzył w jej tłumaczenia, że o żadnym seksualnym akcie nie było mowy, że usłyszał jedynie odgłos szarpania się z inną osobą.

- Do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że osoba, którą darzyłem tak wielkim uczuciem, oszukała mnie. Życie straciło dla mnie od tego momentu sens. Podjąłem nieudaną próbę samobójczą. Myślałem, że straciłem nie tylko ją, ale również całą rodzinę - mówił łamiącym się głosem.

W tym momencie z ławy poderwał się obrońca Piotra S. Zwrócił się do sądu z wnioskiem, aby obok złożonych przez mężczyznę wyjaśnień dodano zapisek o tym, iż jego klient płakał i był wyraźnie wzruszony.

- Sąd nie zauważył, by zachowanie oskarżonego było reakcją wzruszenia. To kwestia subiektywna - zareagował momentalnie sędzia Rafał Wagnerowski, przewodniczący składu orzekającego.

Grozi mu dożywocie
Do hostelu w Jadownikach Piotr S. przyszedł uzbrojony w długi nóż myśliwski. Ukrył go w rękawie bluzy, a trzy mniejsze ostrza zatknął za pasem spodni.

- Kupiłem je tydzień wcześniej w Bochni, bo bałem się o swoje bezpieczeństwo - wyjaśniał. Twierdził, iż był przekonany, że Iwona O. będzie w pokoju sama. Chciał zapytać ją o to, czy dziecko, które straciła wcześniej, w szóstym miesiącu ciąży, było jego. Gdy po otwarciu drzwi zobaczył razem z nią Piotra Z. - jej nowego partnera - zdziwił się. Sądził, że mężczyzna o tej porze będzie w pracy.

Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Piotr Z. został ranny i wybiegł z pokoju wezwać pomoc, a Piotr S. został sam na sam z Iwoną O.

- Mężczyznę oskarżamy o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Na ciele 29-latki doliczono się w sumie 120 ran zadanych nożem - wyjaśnia Izabela Kapa z Prokuratury Rejonowej w Brzesku.

Piotrowi S. grozi nawet dożywocie. - Jeszcze nie zdecydowałam, jakiej kary będę się domagać dla oskarżonego. Decyzja o tym zapadnie w trakcie procesu - dodaje prokurator Kapa.

Piotr S. poddany został obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Zdaniem biegłych w chwili zabójstwa mężczyzna był poczytalny.

Zła kobieta
Podczas pierwszej rozprawy udało się przesłuchać właścicielkę hostelu, w którym doszło do zabójstwa Iwony O. i dwóch policjantów interweniujących na miejscu zbrodni. Gdy wieźli oskarżonego do komendy, jeden z nich zapytał Piotra S.: "Dlaczego to zrobiłeś?". Odpowiedź miała brzmieć: "Bo to była zła kobieta".

W sądzie, mimo dostarczonego wezwania, nie stawił się wczoraj w charakterze świadka Piotr Z. Nie udało się także przesłuchać rodziców oskarżonego. Są za granicą.

Szukają świadka
Policji nie udało się wciąż ustalić miejsca pobytu obywatela narodowości rumuńskiej, który feralnego 3 marca przebywał w hostelu i widział całe zajście. Chłopak jest kluczowym świadkiem w sprawie. Sąd, po konsultacji z prokuratorem, zdecydował wczoraj o zwrócenie się do ambasady Rumunii w Polsce o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu młodego człowieka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowatarnowska.naszemiasto.pl Nasze Miasto