Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Na Rynku znaleziono trzeci szkielet. Coraz bardziej pewne, że to miejsce palenia „czarownic” [ZDJĘCIA]

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Badania archeologiczne w Bochni w miejscu przyszłej fontanny, w północno-wschodnim narożniku Rynku znaleziono już trzeci szkielet, marzec 2021
Badania archeologiczne w Bochni w miejscu przyszłej fontanny, w północno-wschodnim narożniku Rynku znaleziono już trzeci szkielet, marzec 2021 Paweł Michalczyk
Wszystko wskazuje na to, że część bocheńskiego Rynku, w którym powstaje bocheńska fontanna, trzy i pół wieku temu było miejscem straceń. Archeolodzy odkopali kolejne, trzecie już szczątki. Jest coraz bardziej prawdopodobne, że należały one do trzech kobiet, spalonych na stosie za czary.

FLESZ - Co czwarty Polak był już zakażony?

Jest sobotnie popołudnie pod koniec marca. Archeolodzy właśnie kończą pracowity tydzień, pierwszy po zimowej przerwie. Były to bardzo owocne prace, bo w północno-wschodnim narożniku Rynku poszerzono wykop, w którym w listopadzie ub.r. zauważono ludzką czaszkę, a w grudniu kolejną. Przekopanie około dwóch metrów w kierunku zachodnim pozwoliło odsłonić trzecie szczątki.

Szkielet znaleziono w Bochni nieco ponad metr pod powierzchnią Rynku

Marcin Paternoga, kierownik badań archeologicznych prowadzonych na bocheńskim Rynku, odsłania brezent, ukazując trzy szkielety. Leżą one blisko siebie, każdy w układzie anatomicznym. Przez ponad trzy wieki spoczywały nieco ponad metr pod poziomem Rynku. Trzeci znaleziony szkielet leży nieco na zachód od dwóch poprzednich.

- Pierwszy szkielet położony jest twarzą do ziemi, druga osoba natomiast leży na wznak, ale ręce ma skrzyżowane na piersi z podniesionymi łokciami - mówi Marcin Paternoga. Ten drugi szkielet to właśnie odkryty pod koniec marca.

Równolegle do pierwszego, ale nieco w kierunku południowym, leży szkielet nieco mniejszych rozmiarów. - Wyraźnie widać, że to jest młodsza osoba. Świadczy o tym długość kości długich. Wiek i płeć określą dokładnie badania archeologiczne - opowiada nam archeolog.

Czy w Bochni znaleziono miejsce palenia na stosie „czarownic”?

Dla archeologów prowadzących prace ważnym sygnałem jest fakt, że nie zauważono kolejnych pochówków. - Mamy tylko te trzy. Zobaczymy więc, czy potwierdzi się nasza hipoteza, że można by je wiązać z egzekucją trzech kobiet w 1679 roku - mówi Marcin Paternoga.

Według źródeł historycznych, w 1679 roku na bocheńskim Rynku stracono przez spalenie trzy kobiety. Były to Regina Wierzbicka z Prandocina, Maryna Mazurkowa i Borucina z Niedar nad Wisłą. Mazurkowa i Borucina były nauczycielkami Wierzbickiej. Historię tych i wielu innych kobiet, posądzanych o czary opisała Anetta Stachoń z bocheńskiego Muzeum im. Stanisława Fischera w artykule „Wspólniczki Diabła. Czarownice z Bochni, Wiśnicza, Uścia Solnego i okolicznych wsi” („Rocznik Bocheński” 1995).

Czy znalezione szkielety należały do ofiar tamtej egzekucji? Tego na razie nie wiadomo, ale mają to zweryfikować badania. - Szkielety będą przekazane do analizy antropologicznej, zostanie ona wykonana w Krakowie. Myślę, że za kilka miesięcy będziemy dużo wiedzieć - przyznaje Marcin Paternoga.

Anetta Stachoń podkreśla, że na razie mamy do czynienia z hipotezą. - Faktem historycznym jest, że w Bochni odbywały się takie egzekucje. Ale na dokładne ustalenia musimy poczekać - mówi. Jej zdaniem, w przyszłości możliwe byłoby omówienie wyników badań w ramach sesji historycznej.

Szkielety znalezione na Rynku w Bochni spoczną na poświęconej ziemi?

Na razie nie jest przesądzony dalszy los znalezionych szczątków. Zgodnie z dawną praktyką, osoby tracone poprzez spalenie nie były grzebane na poświęconej ziemi, ale chowano je w miejscu egzekucji. Trudno jednak wyobrazić sobie, by po badaniach, szkielety powróciły tam, gdzie je znaleziono.

- Jeśli szczątki będą dobrze zachowane, można przeprowadzić jeszcze tomografię, rekonstrukcję twarzy, a później po tych wszystkich pracach badawczych nastąpi pochówek, tym razem już na poświęconej ziemi - mówi Marcin Paternoga.

Zwolennikiem pochówku znalezionych szczątków jest ks. Marek Mierzyński z parafii św. Mikołaja w Bochni. Jego zdaniem, najwłaściwszym miejscem byłby cmentarz przy ulicy Orackiej, najstarszy w Bochni.

- Każda epoka miała swój sposób nagradzania, karania i miała swoją mentalność. Nie możemy w XXI wieku patrzeć przez pryzmat tamtej mentalności. Obecnie wiemy, że każdy człowiek posiada wartość, również jego szczątki. Ocenie natomiast powinno podlegać jego zachowanie etyczne, zresztą historia je ocenia. Tego typu szczątki, po przeprowadzonych badaniach antropologicznych, ostatecznie powinny zaznać cywilizowanego pokoju i pochówku - mówi ks. Marek Mierzyński.

Anetta Stachoń dopuszcza jednak inny scenariusz. - Praktyką jest, że wiele muzeów przejmuje takie szczątki do zbiorów - mówi.

Według Marcina Paternogi, dalszy los bocheńskich szkieletów zależy od urzędu konserwatorskiego.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto