Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Podczas prac archeologicznych natrafiono na dwa szkielety. Czy należały do kobiet spalonych na stosie w 1679 roku? [ZDJĘCIA]

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Podczas prac archeologicznych natrafiono na dwa szkielety. Czy należały do kobiet spalonych na stosie w 1679 roku?
Podczas prac archeologicznych natrafiono na dwa szkielety. Czy należały do kobiet spalonych na stosie w 1679 roku? Paweł Michalczyk
Podejrzewane o czary kobiety palono na stosie na głównym placu Bochni jeszcze w XVII wieku. Wszystko wskazuje na to, że na szczątki tych nieszczęśniczek trafili teraz archeolodzy podczas badań w ramach rewitalizacji Rynku. Jak na razie natrafiono na dwa szkielety. Badania antropologiczne potwierdzą czy faktycznie należały one do kobiet i czy ich śmierć była spowodowana spaleniem na stosie.

FLESZ - Nowy szczep koronawirusa. Zakaz lotów z Wielkiej Brytanii

Niezwykłe odkrycie archeologiczne w Bochni, czy szkielety należały do kobiet uważanych za czarownice?

Obecnie archeolodzy pracują m.in. w północno-wschodnim narożniku Rynku. Miejsce to przez blisko rok było zarezerwowane przez kopalnię soli, która prowadziła prace zabezpieczające odkryty szyb. Gdy w październiku br. je zakończono, na teren pod planowaną fontannę weszli archeolodzy.

Natrafili na wiele ciekawych znalezisk, świadczących o dawnej infrastrukturze miejskiej. - Odkryliśmy konstrukcję dwóch drewnianych kramów oraz dwa poziomy chodniczków, które stanowiły dojście do tych kramów. Mamy też sieć czterech drewnianych wodociągów, biegnących z południa na północ. Wszystko to schodziło w północno-zachodni narożnik Rynku, w miejsce gdzie znajdował się szyb Wielki - mówi Marcin Paternoga, kierownik badań archeologicznych prowadzonych w ramach rewitalizacji centrum Bochni.

Zagadkowe odkrycie pod płytą Rynku w Bochni - odkryto dwa szkielety

Najwięcej emocji wzbudził szkielet, na jaki archeolodzy natrafili w badanej części płyty Rynku. Pojawiły się wówczas pierwsze hipotezy, że być może należał on do osoby uznawanej w dawnych wiekach za czarownicę i spalonej na stosie. - Według źródeł pisanych, na Rynku w Bochni było wykonanych co najmniej 13 egzekucji spalenia kobiet, uważanych za czarownice - przypomina Paternoga.

Wiadomo też, że kobiety, które zostały spalone na Rynku w Bochni, wcześniej przetrzymywano i torturowano w podziemiach nieistniejącego już dzisiaj ratusza, tuż obok miejsca egzekucji.

Skazańcy byli niegodni, by spocząć na poświęconej ziemi

Jeszcze 300-400 lat temu na centralnym placu Bochni odbywały się egzekucje, polegające na spaleniu na stosie m.in. kobiet skazywanych za czary.

- W średniowieczu i nowożytności było normalną praktyką, że osoby skazane są niegodne, pozbawione czci i nie należał im się pochówek na poświęconej ziemi. Dodatkowy argumentem był fakt, że były to czarownice, a więc osoby, które Kościół odrzucał i nie można ich było pochować na cmentarzu, tak samo jak osoby skazanej za kradzież, morderstwo, czy samobójcy - oni byli chowani w miejscu stracenia - wyjaśnia archeolog.

Odkrycie drugiego szkieletu w tym samym miejscu tylko wzmocniło tę mroczną hipotezę. Co więcej, na jednym ze szkieletów badacze dopatrują się śladów, wskazujących na śmierć przez spalenie.

- Na tym etapie widzimy na kościach ślady działania wysokiej temperatury, ale najważniejsza będzie analiza antropologiczna, żeby to potwierdzić. Będziemy ją mogli przeprowadzić dopiero po wyciągnięciu tych szkieletów, a będziemy mogli to zrobić gdy zostaną odsłonięte w całości - tłumaczy Marcin Paternoga. Na razie widoczne są czaszki oraz części aż do miednicy w układzie anatomicznym (szczątki leżą w taki sposób, w jaki zostały pogrzebane).

Czy uda się znaleźć kolejne szkielety pod płytą Rynku w Bochni?

Szczątki mogły należeć do kobiet straconych na stosie w 1679 roku. Jeśli tak, w pobliżu można się spodziewać trzeciego szkieletu. Obecnie grupa badaczy próbuje poszerzyć wykop w taki sposób, aby w całym zakresie go przebadać i stwierdzić, czy obok nie ma kolejnych ludzkich szczątków.

- Te prace potwierdzą nam bądź zaprzeczą czy mamy do czynienia ze szkieletami skazańców, czy może jest to pochówek związany z czymś innym - zaznacza archeolog.

Anetta Stachoń z bocheńskiego Muzeum im. Stanisława Fischera w artykule „Wspólniczki Diabła. Czarownice z Bochni, Wiśnicza, Uścia Solnego i okolicznych wsi” pisze, że stracone w 1679 roku kobiety to Regina Wierzbicka z Prandocina, Maryna Mazurkowa i Borucina z Niedar nad Wisłą. Dwie ostatnie były nauczycielkami pierwszej. „Oskarżone zostały o dzieciobójstwo. Przypalana na torturach Wierzbicka przyznała, że kupiła od pewnego człowieka niemowlę, aby upozorować swe macierzyństwo i w ten sposób zmusić Bartosza Ogrodnika, w którym była zakochana, do małżeństwa” - czytamy w „Roczniku Bocheńskim” z 1995 roku.

Dalsze zeznania Wierzbickiej przynosiły jeszcze bardziej mrożące informacje. Jak podaje Anetta Stachoń, „tenże Ogrodnik z polecenia Boruciny zabił niemowlę, a ta wypruła z niego żyły służące jej jako składnik do sporządzania czarodziejskich maści. Mazurkowa natomiast wyznała, iż ciało dziecka spaliły na proszek, a następnie na rozkaz Boruciny, ona i Wierzbicka, musiały wypić z niego odwar”.

Przed egzekucją stosowano tortury w podziemiach bocheńskiego ratusza

Jak ustaliła Anetta Stachoń, osoby spalone na stosie były wcześniej torturowane w piwnicach ratusza. „W ratuszowej kaźni poddawane były tzw. operacji ciągnięcia polegającej na wyciąganiu goleni ze stawów za pomocą odpowiedniej machiny sznurowej. […] Drugą w kolejności torturą, stosowana w przypadku gdy pierwsza nie dała oczekiwanego rezultatu, było przypalanie”.

Miejscem wykonywania egzekucji był bocheński Rynek. Wokół wysokiego drąga układano stos z drewna. W niektórych przypadkach stawiano go nad uprzednio wykopanym dołem, do którego spaleniu się drewna opadały szczątki straconych. „Widowisko takie symbolizować miało zapadanie się czarownicy w piekielną otchłań. Skazaną zazwyczaj przywiązywano do śmiertelnej konstrukcji w pozycji stojącej lub leżącej. Oskarżoną o czary w 1679 r. Reginę Wierzbicką przywiązano za ręce i nogi do drąga górującego nad stosem i żywcem spalono” - referuje Anetta Stachoń.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto