Monika Musiał spacerowała we wtorek po parku, gdy usłyszała z megafonu policyjnego radiowozu informację, że woda z brzeskiego wodociągu nie nadaje się do spożycia.
- Zaraz zadzwoniłam do mamy, która szykowała dla nas obiad - tłumaczy mieszkanka Brzeska. - W efekcie cały gar zupy wylądował w toalecie - dodaje.
Pani Monika razem z mężem od razu kupiła w sklepie kilka pięciolitrowych butelek wody. Aby dostać wodę źródlaną, musiała stać jednak w długiej kolejce. Chętnych na wodę zdatną do picia we wtorek po południu było mnóstwo.
Skażona próbka
Wszystko przez komunikat, który około godz. 15 wydał brzeski sanepid. Poinformowano w nim o skażeniu wody w wodociągu obsługującym Brzesko, a także Dębno oraz część miejscowości gminy Borzęcin - w sumie około 40 tysięcy osób. Informacja była pokłosiem badania kontrolnego, które tego dnia przeprowadzono w jednym z kilkunastu punktów monitoringowych brzeskiego sanepidu.
- Skażona woda pobrana została z wodociągu w Domu Dziecka w Jasieniu. Wykazała obecność 6 jednostek bakterii clostridium perfringens - tłumaczy Dorota Żak, powiatowy inspektor sanitarny w Brzesku.
Istniało podejrzenie, że niebezpieczna dla ludzkiego życia bakteria może znajdować się także w innych częściach sieci. Zdecydowano więc o wprowadzeniu zakazu używania wody przez mieszkańców trzech gmin powiatu brzeskiego.
Sztab kryzysowy
W brzeskim starostwie został zwołany sztab kryzysowy. W jego skład weszli przedstawiciele policji, straży pożarnej, sanepidu, ale też szpitala.
- Rozważaliśmy różne warianty tej sytuacji. Zabezpieczyliśmy też czystą wodę dla podległych nam jednostek - tłumaczy Andrzej Potępa, brzeski starosta. Pełne ręce roboty mieli także przedstawiciele Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzesku.
- Problem nie wystąpił w naszej sieci, tylko w wewnętrznej instalacji Domu Dziecka. Mimo to dokładnie przepłukaliśmy część wodociągu - mówi Zbigniew Gładyś, prezes spółki.
Jeszcze we wtorek zostało pobranych kilka próbek wody w różnych miejscach. Na wyniki trzeba było czekać do wczorajszego popołudnia. Bakteria, która pochodzi z fekaliów, może się bowiem rozwinąć w ciągu 24 godzin. Tak się nie stało i wczoraj alarm odwołano.
Brak informacji?
Zanim to nastąpiło, przy beczkowozach, ustawionych w kilku miejscach Brzeska, zbierały się tłumy. Okazało się, że mimo akcji informacyjnej wiadomość o skażeniu do niektórych dotarła dopiero wczoraj.
- To skandal, że o skażeniu wody zostaliśmy poinformowani tak późno - mówi Magdalena Barczyk z Brzeska, mama trójki małych dzieci. Inni ludzie, napełniający wodą z beczkowozów pojemniki, narzekali, że do zamieszania doszło akurat w tak upalny dzień jak wtorek. - Noszenie wody z beczkowozu jest uciążliwe, zwłaszcza gdy ma się kilkuosobową rodzinę. Mam nadzieję, że ten problem zostanie rozwiązany szybko - mówił Andrzej Bajda. Sanepid zapewnia, że badania wody wykonywane będą teraz częściej.
WIDEO: OSP Borzęcin Dolny z nowym wozem strażackim
Źródło: Tarnowskie Media sp. z o.o.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?