Brzesko. Redukcja obsady w karetkach pogotowia budzi kontrowersje

WIDEO: Krótki wywiad

W powiecie brzeskim funkcjonują cztery zespoły ratownictwa medycznego. Dwa z nich zlokalizowane są przy szpitalu w Brzesku - po jednej karetce typu „S” i „P”. Oprócz tego, jedna karetka typu „P” stacjonuje w Szczurowej oraz Czchowie. Redukcja dotyczy zespołu karetki typu „P”, zlokalizowanej przy szpitalu w Brzesku. Do końca 2019 roku obsadzało ją dwóch ratowników medycznych oraz kierowca/ratownik, po 1 stycznia - jeden ratownik medyczny i jeden kierowca/ratownik.

- Zmiana jest przede wszystkim zgodna z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Istotnym powodem jest również kwestia związana z finansowaniem ratownictwa medycznego - uzasadnia wprowadzenie zmian Adam Smołucha, dyrektor szpitala w Brzesku. Przypomina, że w ostatnim okresie wynagrodzenia ratowników istotnie wzrosły, natomiast od czterech lat nie wzrosły wartości umów z NFZ na finansowanie zespołów ratownictwa medycznego. - Dlatego, żeby zachować możliwość utrzymania i działania zespołów, musimy obniżać koszty - dodaje Smołucha.

Wskaźnik kosztów do przychodów z roku na rok wzrasta. W 2017 roku wynosił 65 procent, w 2018 - 76 procent, a w 2019 już 87 procent. Dyrektor przypomina, że w skali województwa małopolskiego, ok. 80 procent karetek typu „P” stanowią obecnie zespoły dwuosobowe.

Sytuacja niepokoi jednak wiele osób związanych ze środowiskiem medycznym. Dowodem tego jest list otwarty, jaki trafił na ręce włodarzy powiatu brzeskiego oraz do prasy. Zwrócono w nim uwagę, że redukcją osobową dotknięta została karetka, która statystycznie realizuje najwięcej wyjazdów. Co gorsza, jak czytamy w liście, w ostatnich trzech miesiącach nastąpiło wiele zmian organizacyjno-kadrowych. Obecnie cztery karetki obsługuje ok. 100 osób, wcześniej o połowę mniej. „Stałe składy były ze sobą zżyte, ludzie rozumieli się bez słów, podczas działań wiedzieli kogo na co stać”. Co więcej, jak czytamy w liście otwartym, obecnie osoba zarządzająca zespołami ratownictwa medycznego „jest młodą kobietą z obcego rejonu (nie jeździła i nie jeździ w Brzesku), nie zna specyfiki, zależności międzyludzkich, kwalifikacji poszczególnych ratowników. Zdarza się, że w grafiku jest dwóch ratowników z niewielkim doświadczeniem, którzy poza McDonaldem w Brzesku nie są w stanie nigdzie trafić bez GPS-u”.

Sprawę zmian organizacyjnych w brzeskim pogotowiu poruszył podczas ostatniej sesji rady powiatu jej wiceprzewodniczący Grzegorz Mrozowski. - Miałem nieprzyjemność widzieć ratowników w akcji. Oczywiście jeśli to jest pojechanie po osobę chorą bez zagrożenia życia i zawiezienie jej do szpitala, dwie osoby sobie z tym poradzą, ale jeżeli to jest reanimacja pacjenta i trzeba to robić przez godzinę, dwie osoby nie są w stanie tego robić - mówił Grzegorz Mrozowski.

Starosta Andrzej Potępa przyznał, że wpłynęło do niego pismo jednego z ratowników i wynika z niego, że od marca planowane są kolejne redukcje w karetkach. Gospodarz powiatu zasięgnął też opinii od dyrektora szpitala, który odniósł się do uwag ratownika. - Myślę, że trzeba wysłuchać argumentów jednej i drugiej strony, żeby podjąć racjonalną decyzje i żeby być całkowicie pewnym tego, czy zmiany idą w dobrym kierunku czy nie - stwierdził starosta.

Ustalono, że sprawą zajmie się komisja zdrowia przy radzie powiatu. Jej posiedzenie zaplanowano na 24 lutego.