Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzesko. Zabił dziadka, bo ten dmówił mu pożyczki

Artur Drożdżak
- Oddam pożyczkę z pierwszej wypłaty - Maciek błagał dziadka, ale już bez wiary w sukces
- Oddam pożyczkę z pierwszej wypłaty - Maciek błagał dziadka, ale już bez wiary w sukces Artur Drożdżak
20-letni Maciej Z. na sali rozpraw Sądu Apelacyjnego w Krakowie prosił o łagodny wymiar kary, podobnie jak jego adwokaci. Sąd uznał jednk, że wymierzona mu kara 14 lat jest sprawiedliwa i odpowiada stopniowi winy chłopaka, który zabił swojego dziadka w Brzesku. Wyrok jest prawomocny.

Relacje dziadków z wnukami przeważnie bywają lepsze niż rodziców z własnymi dziećmi. Przykład Ryszarda M. tylko częściowo potwierdzał tę obiegową opinię. Wdowiec mieszkał w bloku w Brzesku. Z pięcioma córkami utrzymywał sporadyczne kontakty.
- Apodyktyczny, impulsywny, nie przebierający w słowach, nie znoszący sprzeciwu - taki był 71 -latek.

Dziwactwa Ryszarda M.
Jak miał ochotę to wpuszczał córkę za próg, jeśli nie to udawał, że jest nieobecny choć było słychać w środku mieszkania jego telefon komórkowy. A bez niego się nie ruszał. Wszystko zależało od tego, czy miał ochotę widzieć jedno z dzieci, czy może się na nie aktualnie gniewa z sobie wiadomego powodu.

Z uwagi na takie traktowanie dorosłe już córki też nie paliły się do tego, by odwiedzać swojego ojca. Pamiętały, że wychowywał je surowo, despotycznie, używając przemocy, więc trudno było się im zrewanżować serdecznością i wylewnością. Tym bardziej, że Ryszard M. po śmierci żony całkiem zdziwaczał, ale to się przecież zdarza ludziom w każdym wieku. Dwa razy w tygodniu odwiedzała go gosposia, której za każdą wizytę wręczał 50 zł. Za sprzątanie, robienie zakupów i gotowanie. Pomagała mu, bo po udarze miał niedowład lewej ręki, utykał i z trudem chodził. Czasem o lasce.

Ulubiona wnuczka
Z wnuków tolerował Paulinę, a już nie jej starszego brata Maćka. Z tego względu 20-latek nie odwiedzał dziadka, nie dzwonił do niego, a gdy spotkał na ulicy ograniczał się do przywitania i szedł dalej.

Maciek miał swoje problemy. Czasem stawał w obronie matki, bo ojciec po alkoholu brał się do bicia. Z tego powodu rodzinie założono Niebieską Kartę. Rodzice zarobkowo wyjeżdżali za granicę, ale w domu się nie przelewało.

Maciek trzy miesiące przed końcem roku zrezygnował z nauki w III klasie zawodówki, ale do pracy też się jakoś garnął. Coraz częściej sięgał po piwo i zdarzało mu się, że po drabinie wchodził do domu przez okno. Byle matka nie zauważyła, że wraca pijany. Gdy jednak go przyłapała wtedy reagował złością na zwracaną mu uwagę. Pasjonowała go piłka nożna, ale przede wszystkim szybkie samochody. Przy jego trybie życia to musiało się skończyć wpadką.

Skazany dwa razy
Wyrokiem sądu w Brzesku za jazdę po pijaku został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Zabrano mu prawo jazdy na dwa lata, ale przyczyną poważniejszych kłopotów stało się 600 zł, które musiał obowiązkowo wpłacić na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym.

Kilka dni później usłyszał kolejny wyrok za wykroczenie gdy jechał bez prawa jazdy i dostał grzywnę 800 zł. Tak się niestety zdarzyło, że rozbił wtedy koledze auto. Zobowiązał się oddać mu 1000 zł, ale gorsza była kara finansowa, którą miał na mocy wyroków sądowych. Już po miesiącu przyszło upomnienie i sąd pogroził mu palcem informując na urzędowym druczku, że odwiesi karę i trzeba będzie przesiedzieć 10 miesięcy za kratkami. Dla każdego młodego chłopaka to coś niewyobrażalnego. Jak to. Z kolegami na piwo nie pójdzie, w gałę na boisku nie zagra, z dziewczyną się nie zobaczy? Co tu robić... Do pracy iść jakoś głupio. Wakacje są, ładna pogoda i luz bez szkoły.

Wizyta u dziadka
Maciek z wielkim trudem, ale stłamsił w sobie niechęć i poszedł do dziadka. Liczył, że pożyczy trochę gotówki choćby na spłatę części grzywny. To miała być jego ostatnia deska ratunku.
Ryszard M. przyjął go w kuchni. Wnuk zrobił sobie herbatę i się dosiadł. Z każdą minutą rozmowy do wnuka docierało, że nie ma szans na pieniądze. Dziadek zrzędził po staremu. O dwóch córkach, w tym matce Maćka, wypowiadał się, że są idiotkami, które zmarnowały sobie życie. Odmówił pożyczki.

- Oddam z pierwszej wypłaty, gdy znajdę pracę - błagał Maciek, ale już bez wiary w sukces. Dziadek odmówił raz i drugi. Wytykał wnukowi, że do niczego się nie nadaje, tylko do łopaty. Przypominał jakieś stare przewiny wnuka. Potem już wszedł na utarte tory i narzekał na wszystkich i na wszystko. Maciek nie wytrzymał w porywie szczerości powiedział dziadkowi, że potrafi tylko krytykować i z nikim nie ma normalnych relacji. Nikt go nie chce znać, nawet własne córki.

Uderzenie laską
Zirytowany Ryszard M. nie miał ochoty słuchać prawdy. Sięgnął po ostateczny argument w dyskusji: wziął do ręki laskę i uderzył nią wnuka. Maciek w przedpokoju odepchnął dziadka, który upadł na podłogę, wstał z trudem, znów sięgnął po laskę.
Wnuk mu ją wyrwał i poszedł do kuchni po nóż. Ryszard M. w pokoju upadł na krzesło, które rozpadło się na części. Dziadek ruszył w kierunku wyjścia z mieszkania, ale w przedpokoju był już Maciek. Nie miał szans w starciu z młodszym, silniejszym i uzbrojonym wnukiem. Nikt by nie przeżył 23 ciosów nożem.

Zacieranie śladów
Maciek połamane krzesło włożył do kartonowego pudła. Do niego też wsadził zakrwawione ubranie, czajnik, szklankę z której pił herbatę, pantofle i nóż. Umył się z krwi i przebrał w sportowe spodenki. W kasetce w pokoju na stole znalazł 50 zł i 3 paczki papierosów. Kasetka, gdzie mogła być gotówka była pusta. Nie przeszukiwał mieszkania. Laskę wrzucił za szafę i po zamknięciu drzwi kluczami poszedł w kierunku śmietnika. Tam w pobliżu zostawił kartonowe pudło. Klucze do mieszkania dziadka wyrzucił przy przystanku. Po drodze w aptece kupił środki opatrunkowe, bo krew lała mu się z przeciętej dłoni. Aptekarka odmówiła założenia mu opatrunku, więc poprosił o t kolegów, których spotkał na boisku. Następnego dnia był z siostrą i dziewczyną na 18-tce kuzynki.

Zwłoki Ryszarda M. odkryto po kilku dniach. Jego córki zawiadomiła gosposia, która nie mogła dostać się do mieszkania. Maciek dowiedział się o tym od matki. Zaprzeczał, by miał coś wspólnego ze zbrodnią. Tak przekonywał członków rodziny, kolegów i znajomych, choć plotki na ten temat były w jego środowisku.

Próby samobójcze
Maciek nie mógł spać, pił na umór, by zapomnieć, ale się nie dało. Zdesperowany papisał dwa listy do rodziny i chciał się zabić, ale skończyło się na pobycie w szpitalu. Listy zdążył zniszczyć. Sprawa grzywny w sądzie ciągle nie została załatwiona, ale był cień nadziei, bo Maciek znalazł zatrudnienie. Ciągle żył w stresie, że przyjdzie policja i trafi za kratki. W oońcu postanowił jednak targnąć się na życie i w tym celu wstrzyknął sobie w żyłę powietrze i płyn z e-papierosa. Odratowany wrócił do domu i został zatrzymany. Było jasne, że dręczą go wyrzuty sumienia, a policja takich sygnałów nie zlekceważyła. Zapukałą do jego drzwi miesiąc po zbrodni.

Prokurator surowy
Maciek od razu przyznał się do winy i opisał rzebieg zajścia. Biegły napisał, że w chwili czynu miał subiektywne poczucie odrzucenia i zignorowania jego potrzeb. A to przełożyło się na zachowania słabo kontrolowane, nieprzemyślane i agresywne. Maciek na sali rozpraw przekonywał, ze idąc do dziadka nie planował dokonania zabójstwa i odebrania pieniędzy siłą. Wszystko tak sie potoczyło, bo był zdenerwowany odmową pożyczki i wulgarnymi wypowiedziami dziadka na temat jego matki i członków najbliższej rodziny. Nie pamiętał dlaczego zadał tyle uderzeń.

Prokurator chciał dla Macieja Z. 25 lat więzienia. Sąd Okręgowy w Tarnowie wymierzył mu zdecydowanie niższą karę, bo 14 lat pozbawienia wolności, bo przyjął, że oskarżony chłopak nie jest do końca zdemoralizowany. Wyrok w tej sprawie jest prawomocny.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto