Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą zarazić innych szaloną miłością do roweru

Paulina Korbut
fot. Michał Trąba/archiwum Flow Riders
Są młodzi, pełni pasji i zakochani po uszy w downhillu - dyscyplinie sportowej, która polega na zjeżdżaniu na rowerze ze stromych zboczy gór, a także robieniu efektownych trików. Rok temu założyli Brzeskie Stowarzyszenie Rowerowe "Flow Riders". Od tej pory notują coraz większe sukcesy na ogólnopolskich zawodach. W planach mają też organizację imprez w regionie.

Wszystko zaczęło się od nudy. A ta, jak twierdzi Maksymilian Daniłowski, prezes Flow Riders, to najbardziej niebezpieczna rzecz. Nawet bardziej od downhillu.
- Wystarczy spojrzeć na niektórych młodych ludzi w Brzesku. Zamiast zrobić coś konstruktywnego, wolą przesiadywać przed komputerem albo snuć się bez celu po mieście. A w tym czasie można robić tyle ciekawych rzeczy! - mówi Maksymilian Daniłowski - Postanowiliśmy wyrwać młodych z tego odrętwienia i zarazić naszą pasją.

Stowarzyszenie Flow Riders istnieje od 23 września 2011. Pomysłodawcą i mózgiem całej organizacji jest Maksymilian Daniłowski , 21-latek z Brzeska. Choć sam nie uprawia downhillu, dba o całą logistykę - organizuje wyjazdy grupy, załatwia sponsorów, koszulki.
- Początki były trudne. Uczyłem odnajdywać się w tym gąszczu formalności i wniosków o najróżniejsze dotacje. Na szczęście na swojej drodze spotkałem wiele życzliwych osób, które mi pomogły - dodaje chłopak.

Maks jest od myślenia, od zjeżdżania i zdobywania trofeów na zawodach - reszta. W skład teamu wchodzi obecnie pokaźna grupa młodych zawodników: Artur Simon, Dominik Nowak, Karol Kaim, Marcin Chełmecki, Łukasz Niedziocha, Radek Hebda, Tomasz Szkodny, Tomasz Chełmecki, Bartosz Wójcik, Arkadiusz Szulecki, Igor Wójcik. Jacek Kordecki, Krystian Konieczny, Oskar Domagała, Paweł Gibas, Tomasz Kozub, Tomasz Wator, Michał Martyka, Wojtek Mleczko, Staszek Baniak. Średnia wieku to 20 lat.
- Downhill to niesamowita adrenalina, która naprawdę uzależnia. Śmiejemy się nawet, że z tej dyscypliny nie można wyjść. Tak, jak z mafii... no chyba że nogami do przodu - żartuje Michał Martyka, 23-letni przedsiębiorca w Brzeska. Na rowerze jeździ od 10 lat.

Zawodnicy podkreślają, że choć sport jest niebezpieczny, downhillowcy nie są żadnymi kamikaze.
- Zasada jest prosta - jeśli będziesz jeździł z głową, nic ci się nie stanie. Rozsądek to najlepsza ochrona przed poważnym wypadkiem - dodaje Martyka.

Zawodnicy z brzeskiego Flow Riders skupiają się teraz przede wszystkim na startach w zawodach. Z ostatnich w Limanowej na przykład Wojciech Mleczko przywiózł świetne drugie miejsce. Marzy im się jednak, żeby zorganizować też zawody w Brzesku.
- Mamy świetne warunki terenowe, trzeba by tylko wytyczyć trasę. Na to potrzeba jednak środków, a bez wsparcia samorządu nie damy rady - zauważa Maksymilian Daniłowski.
Flow Ridersi mając więc zamiar zachęcić lokalne władze do jazdy na rowerze. W przyszłym roku chcą zorganizować sztafetę rowerową, w której wzięliby udział wójtowie gmin powiatu brzeskiego.
- Niektórzy już wyrazili chęć startu - kończy szef stowarzyszenia.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto