Kwaśniak powinien przeprosić Czesaka

Zapadł wyrok w sporze między Czesławem Kwaśniakiem a parlamentarzystą PiS Edwardem Czesakiem. Kilka miesięcy temu Czesław Kwaśniak w imieniu brzeskich struktur Ligi Polskich Rodzin rozesłał do parafii dekanatów brzeskiego i bocheńskiego list, w którym zarzucał posłowi PiS, iż ten nie poparł w głosowaniu sejmowym sprawy konstytucyjnej ochrony życia.

Niektórzy proboszczowie odczytywali ten list z ambony. W lipcu wpłynął w tej sprawie pozew do sądu. Sąd nakazał Kwaśniakowi przeproszenie Czesaka w mediach, oraz wysłanie do proboszczów parafii diecezji tarnowskiej listu poleconego z oświadczeniem, że jego opinia w sprawie postawy brzeskiego posła w głosowaniach nad ochroną życia była krzywdząca.
Wyrok jest nieprawomocny. Kandydat do sejmu z listy LPR ma ponieść także koszty sądowe w wysokości 977 złotych.
Po rozprawie obaj panowie nie zmienili swego zdania.
- Prawda ujrzała światło dzienne - nie ukrywa zadowolenia poseł Edward Czesak. - Wyrokiem niezawisłego sądu potwierdzone zostało przy okazji zakłamanie Czesława Kwaśniaka. Byłem zaskoczony, że były radny wojewódzki nie chciał ugody. Mniejsze znaczenie ma dla mnie fakt, że nie przeczytam przeprosin w mediach. Ważne jest to, że potwierdzone zostało, iż sprawa ochrony życia jest dla mnie sprawą niepodlegającą dyskusji - dodaje.
Czesław Kwaśniak nie zamierza jednak składać broni.
- Prawda jest jedna. Poseł Czesak wstrzymał się w głosowaniu nr 75, które zawierało najszerszą ochronę życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Zresztą poseł sam do tego się przyznał - komentuje Czesław Kwaśniak. - Przypomnę, że właśnie to głosowanie zadecydowało o tym, że z PiS odszedł Marek Jurek, który założył nową partię.
Kwaśniak dodał, że swojego przekonania nie zmieni i od wyroku się odwoła. - Powiem tylko tyle, że prawdziwy chrześcijanin nie wybiera sobie sytuacji i głosowań w Sejmie. Jestem zażenowany tym, że poseł Czesak wykorzystuje nieprawomocny wyrok w kampanii wyborczej. To niemoralne - twierdzi.
Nie jest jeszcze znany termin rozprawy odwoławczej. Na pewno nastąpi ona po wyborach.