Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morderca zza oceanu trafi do nas za kratki? Amerykanie skazali go na 35 lat więzienia

Redakcja
Piotr W. podczas procesu ekstradycyjnego nie przyznawał się do winy. Swoje zeznania zmienił dopiero w maju ubiegłego roku
Piotr W. podczas procesu ekstradycyjnego nie przyznawał się do winy. Swoje zeznania zmienił dopiero w maju ubiegłego roku Archiwum
Pochodzący z Brzeska Piotr W. , drugą połowę swojego życia ma spędzić za kratkami. Sąd w Chicago skazał go za brutalne zabójstwo jubilera na 35 lat więzienia. Amerykańskie media spekulują jednak, że morderca może część wyroku odsiedzieć w Polsce.

Zbrodnią której dokonał 33-letni obecnie Piotr W. ze swoim wspólnikiem Leszkiem P., żyła nie tylko chicagowska dzielnica Sauganash. Polacy w wyjątkowo brutalny sposób potraktowali bowiem szanowanego jubilera Shai Millera. Ofiara była katowana na oczach swojego 14-letniego syna i zmarła w wyniku rozległych obrażeń.

Kilka miesięcy po tamtych wydarzeniach Piotr W. opuścił Stany Zjednoczone i przyleciał do Polski. Czuł się tu zupełnie bezkarnie przez kilka lat.

Jubiler na celowniku

Do Ameryki przyjechał w 2008 roku. Pracował na budowach. Najpierw mieszkał w Chicago, później przeniósł się do Arizony. Często wracał jednak na wschód USA. W „Wietrznym Mieście” pojawił również 27 października 2010 roku. Wspólnie ze znajomym, 49-letnim Leszkiem P. postanowili łatwo się obłowić, dokonując rabunku. Na cel mieli wytypować znanego jubilera Shaia Millera, z dzielnicy Sauganash.

Bandyci wdarli się do jego domu około godz. 21. Gospodarz przebywał akurat w jadalni. Momentalnie został powalony na ziemię ciosem w twarz. Piotr W. uderzył również jego syna Davida, który słysząc hałasy wychodził z łazienki. Przestępcy następnie skrępowali ofiary taśmą izolacyjną, a sami plądrowali dom.

W pewnym momencie Shai Miller zajęczał, a to rozwścieczyło Piotra W., który zaczął kopać go po głowie. Kiedy wreszcie przestał, rabusie uciekli z domu ze sporą sumą pieniędzy, srebrem oraz cennym obrazem. Młodszemu z Millerów udało się oswobodzić i wezwać pomoc. Jego ojciec w wyniku obrażeń głowy zmarł tydzień po napadzie.

Krył go wspólnik

Kilkanaście dni później w ręce policji wpadł Leszek P. Długo nie zająknął się nawet na temat wspólnika, który wrócił do Polski i wiódł spokojne życie. Piotr W. założył w kraju rodzinę.

Przełom nastąpił w 2014 roku. Leszek P. postanowił w końcu pójść na współpracę ze śledczymi i wskazał Piotra W. jako współuczestnika brutalnego napadu. Za pochodzącym z Brzeska podejrzanym wysłano list gończy. W lutym 2016 r. został zatrzymany w rodzinnym mieście. Na ekstradycję do USA zgodził się najpierw Sąd Okręgowy w Tarnowie, a następnie krakowski Sąd Apelacyjny. W ten sposób 33-latek stanął przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości.

Przeniesienie jest możliwe

Piotr W. od momentu zatrzymania wszystkiemu zaprzeczał. W maju ub. r., podczas kolejnej już rozprawy zmienił zdanie i przyznał się do zarzutu zabójstwa pierwszego stopnia.

Dzięki temu proces nabrał tempa i ostatecznie sędzia Neera Walsh skazała W. na karę 35 lat więzienia. W amerykańskich mediach zaczęły pojawiać się informacje, że umowa ekstradycyjna 33-latka zawierała klauzulę mówiącą o tym, że część wyroku będzie mógł odsiadywać w Polsce.

- W treści postanowienia nie było zastrzeżenia dotyczącego wykonania kary na terenie Rzeczypospolitej Polskiej - zaznacza jednak sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.

Nie jest natomiast wykluczone, że Piotr W. i tak trafi do więzienia w Polsce. Na podstawie konwencji o przekazywaniu osób skazanych może wnioskować o przeniesienie go zakładu karnego w Polsce.

Rozpoznał go po tatuażu

Piotra W. pogrążyły nie tylko zeznania jego kompana. David Miller po zdarzeniu od razu mówił, że jeden ze sprawców miał charakterystyczny tatuaż na szyi, dokładnie taki sam jaki posiada 33-latek z Brzeska. Gdy chłopakowi okazano zdjęcia różnych przestępców, bez zastanowienia wskazał W. jako osobę, która dokonała napadu na niego i jego ojca. Potwierdził to później przed sądem.

Łagodniejszy wyrok dla Wspólnika

Leszek P. na wyrok w sprawie napadu na jubilera czekał aż osiem lat. 49-latek przyznał się do winy. Dzięki temu, że ostatecznie wskazał swojego wspólnika w napadzie, usłyszał niższy wyrok. Sędzia Neera Walsh skazała go na 28 lat pozbawienia wolności. Leszek P. będzie mógł jednak po 20 latach odsiadki ubiegać się o warunkowe zwolnienie z zakładu karnego.

WIDEO: "Powszechny obowiązek zgłaszania takich przypadków". Watykan ogłasza nowe wytyczne do walki z pedofilią w kościele

Źródło: Associated Press/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Morderca zza oceanu trafi do nas za kratki? Amerykanie skazali go na 35 lat więzienia - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto