Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psa uratowała mieszkanka Czchowa. Nie zawahała się mu pomóc, choć leczenie jest kosztowne. Kobieta samotnie wychowuje sześcioro dzieci

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Nala cierpiała z głodu, pasożyty zagrażały jej życiu, była wycieńczona, z ran lała się krew. Uratowała ją wspaniała kobieta o wielkim sercu, dzięki niej pies ma dom i nie cierpi z bólu.
Nala cierpiała z głodu, pasożyty zagrażały jej życiu, była wycieńczona, z ran lała się krew. Uratowała ją wspaniała kobieta o wielkim sercu, dzięki niej pies ma dom i nie cierpi z bólu. archiwum prywatne pani Sabiny
Zagłodzona, schorowana i wycieńczona sunia żyje dzięki pani Sabinie z Czchowa. Uratowała ją przed eutanazją i przygarnęła pod swój dach. Koszty leczenia są ogromne, ale nie przestraszyły kobiety - samotnej matki sześciorga dzieci, która sama nie ma lekko. Kobieta nie została bez pomocy. Stowarzyszenie do Walki z Bezdomnością Zwierząt "Przytul Mnie" z Nowego Sącza założyło zbiórkę pieniędzy na ratowanie życia psiaka. Odzew był ogromny, pomógł też TOZ.

FLESZ - Piękne, popularne i... trujące! Uważaj na te rośliny

od 16 lat

Zabiedzona sunia błąkała się po Czchowie

Pani Sabina, mieszkanka Czchowa oraz samotna matka wychowująca sześcioro dzieci w połowie lipca zauważyła błąkającego się psa, mocno zaniedbanego i niedożywionego. Jakiekolwiek próby przywołania zwierzęcia kończyły się niepowodzeniem, bo gdy tylko sunia widziała, że ktoś zwraca na nią uwagę to uciekała w popłochu. Końcem lipca, przypadkiem pani Sabina odkryła, że psina ma schronienie w pustostanie niedaleko jej domu. Razem ze swoimi dziećmi nosiła tam jedzenie i wodę.

- Nie wiem czy coś wcześniej udawało się jej zjeść ze względu na to, że za każdym razem, gdy ją widziałam wydawała mi się jeszcze chudsza niż poprzednio - relacjonuje pani Sabina. Dopiero 28 lipca udało się jej zastać sunię podczas snu, zabezpieczyła ją i zadzwoniła do Urzędu Gminy Czchów, aby pracownicy odebrali bezdomne zwierzę. Panowie bez problemu schwytali psa.

- Sama psina była bardzo przerażona, próbowała się bezskutecznie wyrywać, nie okazując w całej tej sytuacji nawet grama agresji. Dociekając co dalej się z nią stanie, niestety otrzymałam informację, że nie zostanie jej udzielona żadna pomóc weterynaryjna, a jedynie zostanie przetrzymana w gminnym kojcu do czasu odwiezienia do schroniska, z którym gmina ma umowę - relacjonuje

. Pani Sabina bez wahania zdecydowała się, że pomoże suni, bo wymagała pilnej opieki weterynaryjnej, zabrała ją ze sobą, bo wiedziała że czeka ją tam śmierć.

- Jedynie problematyczne było przeprowadzenie jej do domu, próbowała się wyrywać, po chwili słabła i przewracała się z braku sił, krew lała się z popękanej skóry w miejscach, gdzie prawie w ogóle nie ma futra - mówi.

Mieszkanka Czchowa zadzwoniła do najlepszego weterynarza w Brzesku i zabrała psinę na wizytę. Na miejscu okazało się, że poza wygłodzeniem, na całym ciele psina ma zapalenie skóry, do tego tak dużo pasożytów, że bez pomocy w niedługim czasie by ją wykończyły. Weterynarz od razu poinformował, że w tym przypadku leczenie będzie kosztowne i długotrwałe. Jednak to nie zniechęciło pani Sabiny, która sama nie ma lekko.

Nala otrzymała pomoc i sporo leków, które musi przyjmować. Cały czas przebywa w domu pani Sabiny, cała rodzina pokochała poszkodowaną przez los pisnę, która dzięki ich wielkim sercom żyje. Przez chwilę szukali właściciela, ale nie liczyli, że taki się znajdzie.

Trwa walka o życie Nali, pomogli sądeczanie

Joanna Otto, kierowniczka Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Nowym Sączu oraz prezeska Stowarzyszenia "Przytul mnie" postanowiła pomóc kobiecie i założyła zbiórkę pieniędzy. Odzew był ogromny, w dwa dni udało się uzbierać wymaganą kwotę 2 tys. zł. Jednak ze względu na bardzo zły stan psa, cel zbiórki wzrósł do 3 tys. zł. Te pieniądze także szybko uzbierano.

- Pani Sabina jako jedyna nie przeszła koło Nali obojętnie. Mimo, że sama środki na utrzymanie siebie i rodziny ma skromne, bez wahania podjęła się walki o jej życie. Nie otrzymała pomocy z gminy, chociaż ta ma ustawowy obowiązek pomagać bezdomnym zwierzętom. Ale z drugiej strony może dobrze, bo przy tak schorowanym psie mogłoby się to zakończyć eutanazją - mówi Joanna Otto w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Cały czas trwa walka o życie suni. Jeśli jej stan się poprawi to zostaną wykonane szczegółowe badania oraz zastosowane odpowiednie leczenie.

- W pierwszej chwili, gdy ta pani zobaczyła, że post udostępniony na stronie naszego schroniska cieszy się tak dużym zainteresowaniem, przeraziła się, że może się znaleźć właściciel i będzie musiała się z sunią rozstać. Bardzo się z nią zżyła - mówi nam.

Pomoc przekazało także TOZ w Nowym Sączu dając legowisko, karmy dobrej jakości, zabawki i przysmaki dla Nali.

- Takim wspaniałym osobom jak pani Sabina warto pomagać - kwituje Otto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto