Na 300 hektarach kiepskiej ziemi IV i V klasy spółdzielcy uprawiali pszenicę, kukurydzę, rzepak i buraki. W tym roku buraków już nie. Cena, jaką polscy rolnicy otrzymują za tonę cukru, jest o pięć euro niższa od tej, jaką otrzymują farmerzy francuscy i niemieccy, czyli poniżej kosztów produkcji. W tym roku powierzchnia upraw buraka cukrowego w Polsce gwałtownie się skurczyła. A że jednocześnie Unia Europejska - jako taka - stała się importerem cukru, to jeden z powodów, dla których cena cukru w polskich sklepach tak szybko skoczyła z 2,50 na 5-6 zł za kilogram. Oczywiście przy pomocy rodzimych organizatorów rynku (czytaj spekulantów), którzy zawsze mają pierwsi dostęp do niezbędnych informacji.
Czytaj także:Macedończycy budowali A4 nielegalnie
Od lat toczy się w polskim parlamencie i w mediach debata na temat likwidacji KRUS-u, to znaczy ubezpieczenia zdrowotnego rolników, które jest kilkakrotnie niższe od ubezpieczenia w ZUS-ie. Problem przedstawiany jest często jako synekura wyborcza PSL (koalicja z PO), za którą to synekurę płaci reszta społeczeństwa. To nie do końca jest prawdą. Owszem, bogaci rolnicy, których zresztą w Małopolsce jest zaledwie kilka procent, powinni płacić więcej za ubezpieczenie, ale mniej znany jest fakt, że przepustka do zawodu rolnika, a więc i do KRUS-u, jest w Polsce czystą fikcją.
Fikcją, która przynosi miliardowe straty.
- Co to za problem kupić hektar nieużytków i stać się rolnikiem - mówią moi rozmówcy. Nawet w Bielczy mamy takich "rolników" z Tarnowa, Krynicy, a nawet Warszawy. Tacy rolnicy wykupili już całe Bieszczady. Mieszkają w miastach, ziemi nie uprawiają, płacą grosze za KRUS i pracują za granicą. Czysty interes. Czy Ministerstwo Rolnictwa w porozumieniu z Ministerstwem Finansów nie byłoby w stanie dokonać ewidencji takich "rolników", gdyby chciało? Pytanie jest czysto retoryczne.
Czytaj także: Zostań talentem Małopolski
W Bielczy ziemie są kiepskie, w związku z czym z rolnictwa trudno wyżyć. Stąd znaczna ilość nieużytków. Byłoby ich mniej, gdyby nie duże obszary leśne, a w nich zwierzyna - zające, lisy, sarny, dziki. Zwierzęta te czynią niewyobrażalne szkody w uprawach. Dziki na przykład niszczą każdego roku około 20 procent plonów kukurydzy RSP "Bielczanka". Spółdzielcy nie dostają stosownego odszkodowania za szkody, bo państwo zręcznie scedowało odszkodowania na koła łowieckie, a skąpy budżet tych kół pozwala wypłacać jedynie ok. 10 procent odszkodowań. Czyli, jeżeli straty wyniosą 10 tysięcy złotych, rolnik otrzymuje tysiąc złotych. Rzecz jasna dziki w równym stopniu niszczą plony spółdzielców, jak i indywidualnych rolników. To jeden z powodów, dla którego rolnicy po prostu wypuszczają ziemię z produkcji.
- To wina Lasów Państwowych - mówią spółdzielcy. Dziki cały czas wegetują na chłopskich polach, a w lasach tylko śpią. Jeżeli dziki są dla lasów zwierzyną pożyteczną (spulchniają glebę), to niech sobie właściciele te lasy ogrodzą. Dlaczego rolnicy mają cierpieć?
b]Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Olszyny: zwyrodnialcy pocięli psa żyletką
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?