Ratownik medyczny to zawód, który budzi powszechny szacunek i podziw. To przecież często właśnie w ich rękach znajduje czyjeś zdrowie i życie.
34-letni Hubert S., pracownik pogotowia w Dębicy postanowił to w perfidny sposób wykorzystać. Podczas akcji ratunkowych okradał ludzi, którzy wzywali go po to, aby im pomógł.
Jednym z pokrzywdzonych jest 87-letni Józef Kuroś. Mieszkaniec Borowej koło Czarnej Tarnowskiej na początku stycznia wezwał karetkę do swojej żony, którą opiekował się po tym, jak ta kilka lat temu doznała udaru mózgu.
- Miała wysoką temperaturę i nie pomagały żadne leki, dlatego postanowiłem zadzwonić na pogotowie - relacjonuje mężczyzna.
Karetka z dwoma ratownikami pojawiła się po kilku minutach. Po wykonanych czynnościach jeden z ratowników przystąpił do sporządzenia protokołu z przeprowadzanej akcji. Do tego celu potrzebny był mu m.in. dowód pana Józefa. Kiedy ten podszedł do szafki i otworzył szufladę, w której trzymał dokument tożsamości, drugi z mężczyzn, który dokonywał wtedy pomiaru ciśnienia i temperatury pani Stanisławy uważnie mu się przyglądał. - To wtedy musiał zobaczyć, że w portfelu, z którego wyciągam dowód mam pieniądze - mówi mieszkaniec Borowej.
Aby zbić gorączkę chorej, ratownik medyczny podał jej odpowiednie leki i zalecił okładanie jej głowy ręcznikiem nasączonym zimną wodą. Zajmowała się tym Barbara, córka pana Józefa. W tym czasie on sam wspierał żonę, siedząc koło jej łóżka. To właśnie wtedy ratownik prawdopodobnie ukradł mu portfel.
- Z roztargnienia nie zamknąłem szuflady. Złodziej po prostu to wykorzystał. Sięgnął do niej i zabrał portfel, chociaż cały czas byłem w tym samym pomieszczeniu, co on - zaznacza Kuroś.
Kiedy ratownicy odjechali, pan Józef wziął ze stołu dowód osobisty i chciał go włożyć do swojego portfela, w którym miał 2050 zł. To wtedy zorientował się, że go nie ma. Był niemal pewny, że musiał go ukraść ratownik, który chwilę wcześniej był u jego żony. - Zachowywał się bardzo dziwnie i nerwowo - zauważa Józef Kuroś.
Żeby być jednak pewnym, w poszukiwaniu portfela przeszukał cały dom. Poszedł nawet do pobliskiego sklepu aby zapytać, czy tam go przypadkiem nie zostawił. Kiedy upewnił się, że portfel wziął ratownik medyczny, zadzwonił do jego przełożonego. Ten nie chciał jednak z nim rozmawiać. Wtedy pan Józef powiadomił policję, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Po kilku miesiącach od tego zdarzenia, w połowie kwietnia policja zatrzymała Huberta S., który przyznał się do zabrania portfela mieszkańca Borowej. Okazało się również, że nieuczciwy ratownik ma na swoim koncie więcej kradzieży. We wrześniu zeszłego roku ukradł pacjentce, która była przewożona do szpitala karetką, złote kolczyki oraz łańcuszek. Niedługo później jego ofiarą padła 81-letnia Irena Pałac z Sędziszowa Małopolskiego, która straciła m.in. złoty pierścionek z czerwonym rubinem o wartości ok. 2100 zł.
Mężczyzna oczekuje na rozprawy sądowe, które zaplanowano na jesień. - Żądamy dla niego kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata - mówi Jacek Żak, prokurator rejonowy z Dębicy. Na razie jeszcze nie wiadomo, o jaką karę dla ratownika będzie się ubiegła prokurator w Ropczycach, gdzie prowadzone będzie osobne postępowanie wobec niego.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 17
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?