Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samorząd ma ciężki orzech do zgryzienia

MAŁGORZATA WIĘCEK
To problem. I to niemały. Gminie Dębno zabraknie miliona złotych na likwidację osuwisk. A to wszystko przez ostatnie podwyżki materiałów budowlanych. Gdyby nie one, samorząd jeszcze w tym roku zakończyłby prace w ...

To problem. I to niemały. Gminie Dębno zabraknie miliona złotych na likwidację osuwisk. A to wszystko przez ostatnie podwyżki materiałów budowlanych. Gdyby nie one, samorząd jeszcze w tym roku zakończyłby prace w Porąbce Uszewskiej, Łysej Górze i Jaworsku. To niebezpieczne tereny w gminie Dębno. Zwłaszcza po powodziach, które nawiedziły region w ostatnich dziesięciu latach.

- Choć trzeba przyznać, że w tych miejscach od dawna było niebezpiecznie. Opady powodują, że ziemia się obsuwa i zagraża ludziom, domom, budynkom samorządowym - wylicza Grzegorz Brach, wójt gminy Dębno. O skali problemu otwarcie mówią mieszkańcy, którym osuwiska od dawna spędzają sen z powiek.
- W nas zagrożona jest szkoła podstawowa - wyjaśnia Roman Sacha, sołtys z Łysej Góry i radny gminy. - Istnieje nawet podejrzenie, że podmyte są jej fundamenty - mówi gospodarz wioski. - W niebezpieczeństwie są też domy. To naprawdę bardzo pilny problem, którego nie można odkładać - przekonuje.

Czekali trzy lata
Od dawna władze gminy zdawały sobie sprawę z tego, że problem trzeba rozwiązać. Brakowało jednak pieniędzy. Gminy nie było bowiem stać na samodzielne wykonanie prac zabezpieczających osuwiska, dlatego gospodarz gminy dopingowany przez mieszkańców wystąpił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wniosek przygotowano w 2003 roku. Przez trzy lata trwała wymiana korespondencji. Do Warszawy przesyłano listy, w których opisywano jak poważny jest to problem.
W końcu w 2006 roku samorząd otrzymał z MSWiA deklarację przekazania 190 tysięcy złotych na przygotowanie stosownej dokumentacji, projektów i zgromadzenie wszystkich potrzebnych pozwoleń.

Kosztorys do kosza
Mieszkańcy nie kryli radości. Jak się jednak okazało, był to przedwczesny zachwyt. I niepotrzebne nadzieje.
- Okazało się, że kosztorys na wykonanie tego zadania, który przygotowywaliśmy, opierając się na cenach i stawkach z końca ubiegłego roku nadaje się do wyrzucenia. Nikt z nas nie przypuszczał, że dojdzie do takiego boomu budowlanego i ceny materiałów budowlanych podskoczą nawet o dwieście-trzysta procent. W tej chwili na domiar złego brakuje również specjalistycznych firm na rynku, które podjęły by się realizacji tego zadania - mówi wójt Dębna.

Dwa przetargi
Nastroje samorządowców i mieszkańców, którzy widzieli już koniec swoich problemów, zmieniły się już po ogłoszeniu przetargu na wykonanie prac. Pierwszy z nich zakończył się fiaskiem, bo nie zgłosiła się żadna firma, która by się podjęła wykonania tych prac. Do drugiego przystąpiły już dwie firmy, ale tym razem przetarg musiał być unieważniony. Przeszkodą okazała się kwota przeznaczona przez gminę na realizację tego zadania. Półtora miliona złotych przekazane przez MSWiA na ten cel okazało się suną o wiele za mała, by sprostać wymaganiom oferentów. Obydwie firmy uczestniczące w przetargu zażądały o ponad milion złotych więcej.

c MONTAŻ 280

MONTAŻ 280 x

4
WYDANIE TZ

Gazeta Krakowska piątek 24 sierpnia 2007

BRZESK0
do wyrzucenia. Nikt z nas nie przypuszczał, że dojdzie do takiego boomu budowlanego i ceny materiałów budowlanych podskoczą nawet o dwieście-trzysta procent. W tej chwili na domiar złego brakuje również specjalistycznych firm na rynku, które podjęły by się realizacji tego zadania - mówi wójt Dębna.

ROZMOWY TYGODNIKA

Samorząd ma ciężki orzech do zgryzienia

Strażacka historia
Właśnie ukanie wielu fakzała się książtów. Niektóre ka obrazująca jednostki mają historię jednoprzecież ponad stek ochotni100 lat, a żyjączych straży cych druhów, pożarnych pamiętających z terenu poprzedwojenne wiatu brzetradycje jest już skiego. To koniewielu. lejne, po "Ochotnikach Czy coś ziemi bocheńw tej pracy skiej", tego tyPana szczepu opracowagólnie zainnie. Co skłoniteresowało? ło Pana, aby - W książce zająć się tym jest mowa STANISŁAW BUKOWIEC, tematem tako wielu ciekaAUTOR I REDAKTOR KSIĄŻKI że w Brzesku? wych zdarze"OCHOTNICY ZIEMI BRZESKIEJ" - Na terenie poniach, które FOT. AGNIESZKA POLANOWSKA rozgrywały się wiatu brzeskiego działa 59 jednow powiecie. stek OSP. Tak ważna dziedzina Jest też wiele faktów historyczżycia społecznego, jakim jest nych. Pokazane są przykłady ruruch strażacki, nie była dobrze chu artystycznego, jak chociażudokumentowana. A tradycje by amatorski zespół teatralny strażackie na tym terenie sięgają działając przy straży w Jaworjuż lat 70. XIX wieku. Wtedy za- sku, który w latach 50. ubiegłego częły powstawać pierwsze struk- wieku wystawiał spektakle dla tury strażackie: w Brzesku, Oko- mieszkańców okolicznych miejcimiu i Jadownikach. Jak ważne scowości. Aktorzy-amatorzy było stworzenie tych jednostek, grali m. in. "Moralność Pani Dulświadczy chociażby walka skiej" czy "Szatana z siódmej klaz wielkim pożarem w Brzesku, sy". Największą wartością książktóry wybuchł w 1904 roku. Po- ki są jednak archiwalne fotograżar objął budynki na ulicach fie. Oprócz aktualnych zdjęć Okocimskiej i Bocheńskiej wszystkich jednostek, są fotogra(obecnie Kościuszki), całym fie przedwojenne obrazujące Rynku oraz placu Kazimierza np. powódź w Strzelcach MaWielkiego. Wówczas spłonęło łych w 1934 r. Jedno z nich, 228 domów mieszkalnych, 400 przedstawiające strażaków biobudynków gospodarczych, dwa rących udział w akcji, zamieścilikościoły, magistrat i remiza stra- śmy na okładce książki. Udokużacka. 3000 osób zostało bez da- mentowany jest też tragiczny pochu nad głową. Tragedia Brze- żar Brzeska. ska odbiła się echem w Sejmie Galicyjskim we Lwowie. Dawniej tradycja przechodziła z ojca na syna. Jak to Spisanie historii OSP wywygląda dzisiaj? magało zapewne długiego - Faktycznie w wielu rodziszperania po archiwach? nach kontynuuje się tą tradycję - Prace rozpoczęły się pod ko- od wielu pokoleń. Przykładem niec lutego. Wspólnie ze współ- jest np. Rajsko, gdzie obecnie autorami książki: Kazimierzem prezesem OSP jest wnuk założyBukowcem, Karolem Klimą, Ja- ciela tej jednostki. Niektóre stranem Paruchem i Joanną Dębiec że dużą uwagę przywiązują do odwiedziliśmy wszystkie miej- kultywowania tradycji swoich scowości, gdzie istnieją jednost- poprzedników. W niektórych ki straży. Szczególnie intereso- jednostkach OSP zachowały się wały nas początki działalności, cenne eksponaty - elementy jak doszło do ich powstania oraz umundurowania strażackiego. jak strażacy wkomponowali się Hełmy pochodzące z początku w życie swojej miejscowości. ubiegłego roku można spotkać Druhowie nie tylko walczą z ży- m. in. w remizach w Łoniowej wiołami, ale aktywnie włączają i Szczurowej. Obecnie w powiesię w życie kulturalne, sportowe cie brzeskim jest około 2500 druśrodowiska. W książce zaprezen- hów. Są bardzo aktywni, ale protowane zostały także orkiestry blemem ochotniczych straży - strażackie. Pomoc w gromadze- nie tylko z powiatu brzeskiego - niu materiału wykazali nie tylko jest masowy wyjazd z kraju osób sami strażacy, ale też samorządy młodych. Ta książka ma też zagminne, starostwo powiatowe, chęcić młodych ludzi do zaangastraż zawodowa oraz zarząd po- żowania się w tę działalność wiatowy OSP. i kontynuowali tradycje strażackiego ruchu. Czy trudno było znaleźć ROZMAWIAŁA AGNIESZKA POLANOWSKA materiały źródłowe? ttt - Przygotowując wydawnictwo korzystaliśmy z kronik stra- Książka jest dostępna w brzeżackich i archiwów prywatnych skich księgarniach. Wydawnicludzi. Wiele jednostek posiada two trafiło też do wszystkich jedbardzo dobrze udokumentowaną historię, ale niektóre nie ma- nostek OSP oraz samorządów, ją żadnych materiałów. W takich skąd zostaną przekazane do przypadkach trudne było od- szkół i bibliotek. W książce, tworzenie historii. Korzystali- oprócz działalności straży, przedśmy więc z przekazów ustnych. stawiona jest też historia wielu Odwiedzaliśmy seniorów, zasłu- miejscowości. Ponadto zawarty żonych działaczy, którzy przekazywali nam wiele cennych fak- jest materiał prewencyjny, dotytów. Czasami historia były od- czący zachowania się w przypadtwarzane “ od zera". Był ku powstania zagrożeń i innych to ostatni moment na odnotowa- kataklizmów.

Zabrakło miliona
Dwa przetargi

Grzegorz Brach, wójt gminy Dębno, ma nadzieję, że problem uda się rozwiązać

o problem. I to niemały. Gminie Dębno zabraknie miliona złotych na likwidację osuwisk. A to wszystko przez ostatnie podwyżki materiałów budowlanych. Gdyby nie one, samorząd jeszcze w tym roku zakończyłby prace w Porąbce Uszewskiej, Łysej Górze i Jaworsku. To niebezpieczne tereny w gminie Dębno. Zwłaszcza po powodziach, które nawiedziły region w ostatnich dziesięciu latach. - Choć trzeba przyznać, że w tych miejscach od dawna było niebezpiecznie. Opady powodują, że ziemia się obsuwa i zagraża ludziom, domom, budynkom samorządowym - wylicza Grzegorz Brach, wójt gminy Dębno. O skali problemu otwarcie mówią mieszkańcy, którym osuwiska od dawna spędzają sen z powiek. - W nas zagrożona jest szkoła podstawowa - wyjaśnia Roman Sacha, sołtys z Łysej Góry i radny gminy. - Istnieje nawet podejrzenie, że podmyte są jej fundamenty - mówi gospodarz wioski. - W niebezpieczeństwie są też domy. To naprawdę bardzo pilny problem, którego nie można odkładać - przekonuje.

T

FOT. MAŁGORZATA WIĘCEK

Czekali trzy lata
Od dawna władze gminy zdawały sobie sprawę z tego, że problem trzeba rozwiązać. Brakowało jednak pieniędzy. Gminy nie było bowiem stać na samodzielne wykonanie prac zabezpieczających osuwiska, dlatego gospodarz gminy dopingowany przez mieszkańców wystąpił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wniosek przygotowano w 2003 roku. Przez trzy lata trwała wymiana korespondencji. Do Warszawy przesyłano listy, w których opisywano jak poważny jest to problem. W końcu w 2006 roku samorząd otrzymał z MSWiA deklarację przekazania 190 tysięcy złotych na przygotowanie stosownej dokumentacji, projektów i zgromadzenie wszystkich potrzebnych pozwoleń.

Nastroje samorządowców i mieszkańców, którzy widzieli już koniec swoich problemów, zmieniły się już po ogłoszeniu przetargu na wykonanie prac. Pierwszy z nich zakończył się fiaskiem, bo nie zgłosiła się żadna firma, która by się podjęła wykonania tych prac. Do drugiego przystąpiły już dwie firmy, ale tym razem przetarg musiał być unieważniony. Przeszkodą okazała się kwota przeznaczona przez gminę na realizację tego zadania. Półtora miliona złotych przekazane przez MSWiA na ten cel okazało się suną o wiele za mała, by sprostać wymaganiom oferentów. Obydwie firmy uczestniczące w przetargu zażądały o ponad milion złotych więcej.

Dwie propozycje
W tej chwili likwidacja osuwisk w Porąbce Uszewskiej, Łysej Górze i Jaworsku stoi więc pod znakiem zapytania.
W tej sytuacji samorządowcy postanowili, iż zwrócą się raz jeszcze do MSWiA z prośbą zwiększenia kwoty przeznaczonej na likwidację osuwisk.
- Mamy nadzieję, że nasza propozycja spotka się ze zrozumieniem - mówi wójt Brach podkreślając, że osuwiska stwarzają w gminie poważne zagrożenie. Pozostawienie ich bez zabezpieczeń może doprowadzić do zniszczenia drogi, domów oraz budynków szkół.
Rozważane jest jeszcze jedno rozwiązanie. Być może uda się przekonać ministerialnych urzędników by w ramach przekazanych środków wykonano prace tylko w dwóch miejscowościach najbardziej zagrożonych - Łysej Górze i Jaworsku.
- Jeśli nasz plan się powiedzie wystąpimy o dodatkowe środki dla Porąbki Uszewskiej - mówi gospodarz gminy i zaraz dodaje: mam nadzieję, że w tym czasie nie dojdzie to kolejnego boomu budowlanego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto