Kiedy 1 lutego Wacław Wrona został dyscyplinarnie zwolniony z Przedsiębiorstwa Drogowo–Mostowego w Brzesku, świat zawalił mu się na głowę. Został bez środków do życia. Najbardziej bolał go jednak fakt, że został oskarżony o oszustwo, nieróbstwo, kradzież. - Od kilku lat byłem szykanowany przez dyrekcję zakładu. Powodem, szykan była po pierwsze moja działalność związkowa, jestem szefem związku zawodowego w PDM, po drugie zaś ujawnienie przez mnie wielu nieprawidłowości przy prywatyzacji zakładu. Moje odwołania i pisma do wojewody spowodowały, że prywatyzacja stanęła w martwym punkcie. I tego wybaczyć mi nie mogą - mówi Wacław Wrona.
Wypowiedzenie z pracy dostał w trybie natychmiastowym a jego powodem było zatajenie stanu technicznego samochodu. W sukurs koledze przyszli związkowcy ze wszystkich brzeskich zakładów. Zredagowali pisma do Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” i do prokuratury, w których mowa była o łamaniu praw pracowniczych. Wacław Wrona odwołał się do Sądu Pracy, już zapadł wyrok w jego sprawie. Został przywrócony do pracy a zakład ma mu wypłacić pieniądze za okres, kiedy nie pracował. - Koledzy stanęli za mną murem - dodaje Wrona. - Teraz, kiedy wygrałem sprawę, pracodawcy, którzy nagminnie łamią prawo, nie będą się czuć już tak bezkarnie. Broniący interesów Wrony, Czesław Kwaśniak twierdzi, że w brzeskich zakładach pracy coraz częściej dochodzi do sytuacji, kiedy niechętnie patrzy się na działalność pracowników w związkach zawodowych. Są oni zastraszani i bezsilni. - Mam nadzieję, że wyrok w sprawie kolegi Wrony zmieni te praktyki - mówi.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?