Brzesko. Uszwica co jakiś czas potwornie cuchnie, a winnych ciągle nie ma
Od Annasza do Kajfasza odsyłani są mieszkańcy Brzeska w sprawie fetoru, który uprzykrza im życie już od co najmniej roku. Śmierdzi najbardziej w okolicach skrzyżowania "czwórki" z ulicą Solskiego przy Urzędzie Miasta, i tak aż do "Zielonki", w okolicach rzeki Uszwicy. Nadal nie wiadomo, co jest przyczyną odoru. Być może wyjaśni to... prokuratura.
Ludzie wciąż narzekają. - Ja ich doskonale rozumiem. Teraz, latem, nie można nawet otworzyć okna - mówi Katarzyna Pacewicz-Pyrek, przewodnicząca komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w Rady Miejskiej w Brzesku, a zarazem mieszkanka jednego z brzeskich osiedli.
W zeszłą środę, gdy padał deszcz, śmierdziało cały dzień. - Padało, więc ktoś pewnie zrzucał jakieś świństwa do Uszwicy. W takim smrodzie nie da się żyć - skarżą się ludzie.
Przełom w sprawie
Mieszkańcy zgłaszali już sprawę na policję, tam jednak odsyłano ich do straży pożarnej. Ta kierowała ich do magistratu, a urzędnicy z powrotem na policję. Koło się zamykało. Mieszkańcy byli coraz bardziej zbuntowani. Teraz ze śmierdzącą sprawą postanowili coś wreszcie zrobić radni.
- Powinna się tym zająć prokuratura. Złożyłem w tej sprawie wniosek podczas posiedzenia komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, a radni go przyjęli - mówi Krzysztof Ojczyk, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Brzesku.
Następny krok należy do burmistrza. - Obecnie jest on na urlopie, więc trzeba poczekać, aż wróci i sam złoży wniosek do prokuratury. Jeśli on tego nie zrobi, to ja taki wniosek napiszę, umotywuję i wyślę - zapewnia Ojczyk.
Szkodliwe substancje?
- Ten zapach to raczej nie same fekalia. Czuć w nim chemiczne, metaliczne "nuty zapachowe" - mówi Katarzyna Pacewicz-Pyrek. Dla radnej nie sam odór jest problemem. - Bardziej martwi mnie skład śmierdzących zanieczyszczeń. Jeżeli są toksyczne, to nawet jeśli smród w pewnym momencie zniknie, to substancje, które go wywołują, pozostaną w naszym środowisku. Nie wiemy, czy jest to skażona woda, powietrze, czy może gleba - martwi się Pacewicz-Pyrek.
Na początku wszystko świadczyło o tym, że to brzeska oczyszczalnia ścieków jest źródłem smrodu. Obecnie, według radnych, jest ona poza kręgiem podejrzanych. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska sprawdza firmy i domy zlokalizowane w okolicach Uszwicy. Kontrola zakończy się we wrześniu. - Istnieje podejrzenie, że ktoś wypuszcza nieczystości do rzeki nielegalnie - mówi Pacewicz-Pyrek.
Przespany rok
Rok temu był pomysł, żeby zamontować punkty pomiaru czystości wody w różnych miejscach na Uszwicy. - Rada Miasta przyjęła wniosek, niestety dalej sprawa utknęła. Aż się prosi, by to zrobić, wiedzielibyśmy przynajmniej, w którym miejscu miasta ktoś "to" wpuszcza do rzeki - twierdzi Ojczyk.
- Nie mamy w Polsce ustawy, która regulowałaby sprawę nieprzyjemnych zapachów. Przepisy nie są dopracowane, trudno coś wyegzekwować. Jednak to już nie jest zadanie Rady Miasta, ale naszych parlamentarzystów - dodaje radna Pacewicz-Pyrek.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?