Józefa Szczurek-Żelazko, dyrektorka szpitala w Brzesku ma już dość słuchania nieustannych tłumaczeń, że NFZ nie ma pieniędzy. W zarządzanej przez nią placówce z każdym dniem powiększa się suma nadwykonań. A fundusz nie zapłacił ciągle za badania i zabiegi wykonane w ubiegłym roku.
- W zeszłym roku największe nadwykonania mieliśmy na oddziale intensywnej terapii i w związku z porodami - wymienia Szczurek-Żelazko.
Chodzi o tzw. "ostre sytuacje", w których występuje bezpośrednie zagrożenie życia. NFZ jest zobowiązany zapłacić za takie działania w stu procentach. - Tak też się stało. Jednak fundusz nie chce sfinansować usług w ramach leczenia zachowawczego. A to kwota prawie 860 tysięcy złotych - podkreśla dyrektorka szpitala. Z tej kwoty prawie 480 tysięcy złotych przypada na sam szpital, reszta to koszty wygenerowane przez poradnie specjalistyczne.
W lecznicy najbardziej zadłużone są teraz oddziały urologiczny, chirurgiczny, chorób wewnętrznych i pediatryczny. Dyrekcja szpitala kilkakrotnie zwracała się z żądaniem pokrycia świadczeń przekraczających kontrakt. NFZ za każdym razem odmawiał. Szansa negocjacji pojawiła się na początku sierpnia. - Zostałam wtedy zaproszona na rozmowę. Zaproponowano nam zwrot tylko kosztów szpitalnych, ale w wysokości zaledwie 57 tysięcy złotych. To kwota, która nie pokrywa nawet kosztów, które generują sami pacjenci - badania, wyżywienie i opieka nad nimi to blisko czterdzieści procent całej sumy, jaką są nam winni - wspomina Józefa Szczurek-Żelazko.
Dyrekcja odrzuciła propozycję ugody i postawiła własne warunki. - Zsumowaliśmy te świadczenia, których niewykonanie mogło spowodować zagrożenie życia bądź poważny uszczerbek na zdrowiu w dalszej perspektywie. Okazało się, że jest to kwota w wysokości 380 tysięcy złotych - tłumaczy dyrektorka.
Taka propozycja ugody została wysłana do NFZ w połowie sierpnia. Niestety, do tej pory brzeski szpital nie otrzymał odpowiedzi.
- Spodziewamy się odpowiedzi do miesiąca. Jeśli będzie negatywna, wystąpimy o zwrot pieniędzy na drodze sądowej, tak, jak zrobiły to inne szpitale - zapowiada.
Lublin wygrał
Coraz więcej szpitali zwrotu za nadwykonania żąda od NFZ na drodze sądowej. Co więcej, sporo z tych spraw zostało rozpatrzonych na korzyść tych placówek. Tak było chociażby w przypadku Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. Po procesie, który trwał blisko siedem lat, lubelski sąd zadecydował, że fundusz ma zwrócić placówce prawie 11 mln złotych.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?