- Trzynaście lat temu w tragicznych okolicznościach zmarł nasz syn. Żona wpadła w poważną depresję. Lekarz podpowiedział mi, żebym spróbował znaleźć jej jakieś zajęcie. Od dziecka pasjonowała mnie przyroda, więc zacząłem sprowadzać do gospodarstwa różne zwierzęta - tłumaczy Ryszard Kozieński.
Czytaj także: Tarnów: wspinaczkowe święto na rynku
Z każdym kolejnym rokiem hodowla poszerzała się. Dziś sam pan Ryszard ma problemy z policzeniem wszystkich swoich zwierzaków. Co ciekawe, każde stworzenie ma swoje imię. - Wymyśla je małżonka - dodaje z uśmiechem właściciel zoo.
Do nie tylko najliczniejszych, ale i najgłośniejszych należą psy rasy shih tzu. Kilka metrów dalej po swojej klatce dostojnie przechadza się bażant żółty. W sąsiednich pomieszczeniach są także ptaki z wielu innych odmian tego gatunku. - U bażantów jest odwrotnie niż u ludzi. To samce są piękniejsze. Mają ubarwione pióra, a samice niestety szare - mówi 67-latek, który ukończył szkołę o profilu ogrodniczym. Swoją wiedzę stara się nadal na bieżąco poszerzać.
W minizoo nie brakuje także papug, ozdobnych ras kur oraz posiadaczy najpiękniejszych ogonów, czyli pawi.
- Gdy to wszystko zaczyna wydawać z siebie odgłosy, to powstaje niesamowita symfonia dźwięków. Lubimy siedzieć wieczorami na werandzie i słuchać tego koncertu - stwierdzają małżonkowie.
W gospodarstwie, które jest otoczone lasem, żyją także między innymi pies rasy collie, setery, żółw, niezwykłe kaczki oraz gęsi, świnki wietnamskie, kuce i najbardziej niesforna mieszkanka zoo - koza Zuzia.
- Jest wielką psotnicą. Musiałem przenieść jej zagrodę, bo w poprzednim miejscu niszczyła co tylko się dało - tłumaczy pan Ryszard.
Oprócz zwierząt, w tym najciekawszym zakątku Przyborowa można podziwiać także niezwykłe rośliny z prawdziwymi palmami na czele. Nie mniejszy podziw budzi system nawadniania roślin zbudowany od początku do końca przez właściciela gospodarstwa.
- Przez kilkanaście lat pracowałem we Włoszech jako ogrodnik. Tam podejrzałem kilka rozwiązań i swoje doświadczenia staram się wykorzystywać na własnym podwórku - wyjaśnia.
O tym nietypowym gospodarstwie wiedzą jednak nieliczni. Ryszard Kozieński tłumaczy, że zoo prowadzi z pasji, a nie z chęci zysku. Jednak osoby, które chcą odwiedzić jego posesję, są zawsze mile widziane.
- Czasami przyjeżdżają jakieś wycieczki szkolne. Od odwiedzających nie pobieram jednak żadnych opłat. Jeżeli komuś się podoba moje gospodarstwo, to może zostawić jakiś datek lub karmę dla zwierzaków - stwierdza Ryszard Kozieński.
Mężczyzna z pomocą kuzyna rozpoczął budowę nowego budynku gospodarczego, który pozwoli spędzić zimę zwierzętom w bardziej komfortowych warunkach. Bez wsparcia sponsorów ciężko będzie ukończyć obiekt.
- Za pośrednictwem "Gazety Krakowskiej" gorąco proszę o pomoc w postaci materiałów budowlanych - apeluje mieszkaniec Przyborowa.
Codziennie rano najświeższe informacje z Tarnowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zamów newsletter!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?