Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sufczyn: Matka zamierza walczyć o życie. Dla swoich synów

Łukasz Jaje
Młodszy syn Krzysztof, pani Aleksandra oraz pies Otis.
Młodszy syn Krzysztof, pani Aleksandra oraz pies Otis. fot. Łukasz Jaje
Grzegorz i Krzysztof Romańscy przed rokiem patrzyli, jak nowotwór płuc zabija ich ukochanego ojca Leszka. Niestety, ponad rok po śmierci głowy rodziny z Sufczyna (gm. Dębno) rak znów zaatakował, tym razem Aleksandrę Romańską, matkę nastolatków. - W dniu śmierci Leszka, moim synom rozwalił się dom, z takim trudem zbudowany. Muszę dla nich walczyć. Krzysiowi powiedziałam: matka przeżyje, bo musi ci dzieci wychować - mówi Aleksandra Romańska.

Koszmar dla nich zaczął się1 września, gdy Romańska, redaktorka lokalnego portalu naszwojnicz.pl, usłyszała wstrząsającą diagnozę - nowotwór macicy z naciekiem na węzły chłonne biodrowe. - Następnego dnia miała wystartować założona przeze mnie fundacja imienia Leszka. Data jest symboliczna, bo wtedy uruchomiliśmy jego stronę internetową. Życzeniem męża było, żeby powstała organizacja, która otoczy opieką nie chorych na nowotwory, ale ich rodziny. Często jest tak, że choremu pod względem medycznym nic nie brakuje, a brakuje środków na opłacenie rachunków, czy zakup dziecku spodni. Ludzie pytali, kiedy wystartujemy, jak będzie można pomóc. Chciałam nawiązać współpracę z hospicjum. Jest już nawet wpis do KRS. Diagnoza wszystko zmieniła - tłumaczy mieszkanka Sufczyna.

Leszek Romański walczył o życie przez trzy lata. Rodzina próbowała uzbierać środki na leczenie ostatniej szansy w Chinach. Niestety, nie udało się. Ostatnie miesiące życia ciężko chory mężczyzna spędził w brzeskim hospicjum.

- Do końca wierzyliśmy, że to dla ustabilizowania działania leków przeciwbólowych. Święta wielkanocne spędziliśmy w tej placówce. Później Krzysiek po każdym egzaminie gimnazjalnym przychodził do Leszka w garniturze, aby opowiedzieć, jak mu poszło. Zdążyliśmy się z nim pożegnać - opowiada pani Aleksandra.

Synowie państwa Romańskich mają 18 (Grzegorz) i 16 (Krzysztof) lat. Chłopcy zostali zaadoptowani przez małżeństwo z Sufczyna ponad dziesięć lat temu. Dopiero w niewielkiej miejscowości w gminie Dębno dowiedzieli się, co to jest miłość. Wcześniej ich życie było pełne traumatycznych przeżyć. Romańscy krok po kroku zdobywali ich zaufanie i przywracali Grzegorza i Krzysztofa społeczeństwu. - Leszek był dla synów wielkim autorytetem. Nie ukrywam, że po śmierci męża miałam obawy, jak sobie poradzimy. Jednak wierzę w naszą trójkę - przekonuje chora matka.

Pomimo przeciwności losu, kobieta nie traci pogody ducha. - Nie przetrwalibyśmy bez pomocy sąsiedzkiej. Szczególne wyrazy szacunku należą się Agnieszce. To młoda matka trojga dzieci, która w każdej chwili jest gotowa, aby nieść pomoc - mówi Aleksandra Romańska.

Jak pomóc
Aleksandra Romańska już jutro trafi do szpitala w Roztoce, gdzie prawdopodobnie w czwartek przejdzie operację.
- Tam czuję się jak w domu. W szpitalu panuje wspaniała, rodzinna atmosfera. Wszyscy są serdecznie nastawieni do pacjentów- mówi mieszkanka Sufczyna. Osoby, które chcą ją wesprzeć w dalszym leczeniu, mogą dzwonić pod nr tel. 601 520 188lub pisać na adres e-mail: [email protected]. Pani Aleksandra prowadzi też bloga: olaromanska.blox.pl.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto