Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzesko: grzyb na ścianach to za mało, żeby dostać mieszkanie

Małgorzata Więcek-Cebula
Tak wygląda sufit w łazience mieszkania pani Moniki. Nieocieplony strop powoduje, że ściany są cały czas zawilgocone
Tak wygląda sufit w łazience mieszkania pani Moniki. Nieocieplony strop powoduje, że ściany są cały czas zawilgocone Małgorzata Więcek-Cebula
Monika Wilk pięć lat stara się już o mieszkanie komunalne. To, które zajmuje w tej chwili, jest nie tylko malutkie, ale również mocno zagrzybione. Młoda kobieta, matka trojga dzieci, dwa dni temu po raz kolejny została odesłana z kwitkiem.

Ból, rozpacz i złość to uczucia, które od dwóch dni nieprzerwanie towarzyszą Monice Wilk. W poniedziałek ponownie okazało się, że jej nazwiska nie ma na liście osób, które zostały zakwalifikowane przez społeczną komisję mieszkaniową do przydziału mieszkania komunalnego lub socjalnego.

- Bardzo liczyłam na to, że w tym roku uda nam się coś dostać, naprawdę mamy ciężką sytuację - przekonuje.
Jej pięcioosobowa rodzina zajmuje jedno z mieszkań przy ulicy Cegielnianej w Brzesku. Miejsca tu mało, ale to niejedyny problem. Lokal jest w fatalnym stanie. Ściany w łazience i korytarzu pokrywa czarny grzyb. Woda kapie z rur doprowadzających ciepło. - I to wszystko wpływa na stan zdrowia moich dzieci, które chorują praktycznie non stop - zwierza się kobieta.

Lekarze nie mają wątpliwości, że na taki stan rzeczy wpływa środowisko, w jakim żyją: zawilgocone ściany, brak odpowiedniej wentylacji i ciasnota. Dwa tygodnie temu lekarze z Instytutu Matki i Dziecka zdiagnozowali u jednej z córek pani Moniki zaburzenie słuchu i wzroku. - Polecili by dziecko przenieść do osobnego pokoju, gdzie będzie miało odpowiednie warunki do nauki - przekonuje młoda kobieta.

Pani Monika liczyła na mieszkanie. Miała nadzieję, że tym razem się uda, na liście oczekujących jest bowiem od kilku lat. Na wynajem większego lokalu jej nie stać. Sama ze względu na ciągłe choroby swoich dzieci nie może podjąć stałej pracy. Radzi sobie jednak jak może. - Sprzątam po domach, roznoszę ulotki, aby w ten sposób podreperować nasz budżet - zwierza się. Rodzinę utrzymuje mąż. - Mimo to nigdy nie zalegaliśmy z czynszem, zawsze na pierwszym miejscu były wszystkie opłaty - wyjaśnia.

Odrzucenie podania o nowy lokal mocno ją rozczarowało. Dlaczego tak się stało próbowała dowiedzieć się w brzeskim magistracie. Niestety, burmistrz miasta nie miał dla niej czasu. Z panią Monika spotkał się za to jego zastępca. - Od niego dowiedziałam się tylko, że od decyzji, jaka zapadła, mogę się odwołać, na pewno skorzystam z przysługującego mi prawa - przekonuje.

O przydziale mieszkań socjalnych decyduje społeczna komisja mieszkaniowa. W tym roku po przewertowaniu wszystkich podań, jej członkowie zdecydowali się przyznać mieszkania 21 rodzinom z ponad 70 oczekujących.
- Nowe lokale dostali ludzie, którzy znajdowali się faktycznie w bardzo trudnej sytuacji, żyli w warunkach uwłaczających godności człowieka - twierdzi Krzysztof Ojczyk z komisji mieszkaniowej.

Radny zapewnia, że były to osoby, które znajdowały się w dużo gorszej sytuacji niż Monika Wilk. - Dla tej kobiety udało się nam jednak wywalczyć remont mieszkania, które zajmuje. Administrator tego obiektu, na moją prośbę zdeklarował się, że odnowi jej lokal. Na razie tylko w taki sposób możemy pomóc tej kobiecie - dodaje Ojczyk.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto